Dyrektywa SUD absurdalna w opinii rolników UE
Dyrektywa SUD to unijny dokument dotyczący zrównoważonego stosowania środków ochrony roślin. Stała się ona obiektem wielu dyskusji środowisk rolniczych, które zwracają uwagę na zawarte w niej absurdy. Przypatrzmy się dokładniej, o co chodzi.
Dyrektywa SUD (czyli dotycząca zrównoważonego stosowania pestycydów) była m.in. tematem posiedzenie grupy roboczej „Kwestie fitosanitarne” Copa-Cogeca, które odbyło się w połowie listopada. Polskę na spotkaniu reprezentował Mateusz Stankiewicz, ekspert Federacji Branżowych Związków Producentów Rolnych.
Spis treści
Dyrektywa SUD i jej absurdy
W czasie spotkania dyskusja koncentrowała się na unijnej dyrektywie SUD. Zwrócono uwagę na to, że wdrożenie propozycji Komisji Europejskiej spowoduje poważne komplikacje. Okazało się, że nie tylko Polska zauważyła, że nierealna jest propozycja zakazu stosowania środków ochrony roślin na niektórych obszarach chronionych lub wrażliwych. Zaproponowana definicja „obszarów wrażliwych” ma taką konstrukcję, że w niektórych państwach członkowskich można do nich zakwalifikować praktycznie wszystkie grunty rolne.
Zakaz stosowania wszystkich pestycydów na tzw. obszarach wrażliwych, bez dokładnego wskazania, o jakie obszary konkretnie chodzi, budzi co najmniej duże zaniepokojenie. Dlatego, po pierwsze, konieczne trzeba wskazać precyzyjne uzasadnienie dla tak surowego ograniczenia, a po drugie przyjąć racjonalne, realistyczne podejście.
W obecnej formie przepisu nie do końca wiadomo, w jaki sposób należy odczytywać definicję obszarów wrażliwych. Wskutek tego może dochodzić do nadinterpretacji. A te w efekcie będą wprowadzaniem trwałych zakazów na wykorzystywanych w celach rolniczych pól, na których nie ma żadnej potrzeby szczególnych ograniczeń stosowania pestycydów. Przykładowo Francuzi zwrócili uwagę na to, że w przypadku ich departamentów obszary wrażliwe mogą zajmować od 60% do 80% powierzchni. Podobna sytuacja będzie miała miejsce w pozostałych krajach Unii Europejskiej.
Redukcja zużycia środków ochrony roślin w UE
Kontrowersyjna jest również sztywna redukcja zużycia ś.o.r. na poziomie 50% dla każdego kraju do 2030 r. zaproponowana przez Komisję Europejską. Absurd sytuacji polega na tym, że takie rozwiązanie jest po prostu niesprawiedliwe, ponieważ kraj, w którym stosuje się mało substancji czynnych, zostanie bez ś.o.r. Z kolei państwom, które zużywają dużo więcej substancji czynnych, takim jak np. Holandia, pozostaje jeszcze spore pole do manewru.
„Zdaniem Copa-Cogeca wyznaczenie progów redukcji dla krajów członkowskich powinno być tak elastyczne, jak to możliwe. Do tego konieczne jest uwzględnienie historycznej redukcji stosowania oraz warunków geograficznych i społeczno-gospodarczych występujących w różnych państwach członkowskich”.
Zaproponowane w projekcie cele redukcyjne stosowania środków ochrony roślin nie mają naukowego poparcia. Ponadto nie uwzględniają one aktualnych wyzwań dla rolnictwa, takich jak zmiany klimatyczne czy pojawianie się nowych agrofagów. Rolnicy mają świadomość, że w przypadku Polski redukcja stosowania substancji czynnych nawet o 35% spowoduje duże problemy z prawidłową ochroną roślin. Skutkiem takiego postępowania będzie istotne zmniejszenie plonowania upraw.
Niepotrzebna biurokracja — co z elektroniczną dokumentacją zabiegów ś.o.r.?
Krytykowany jest również pomysł wprowadzenia systemu informatycznego, do którego trzeba będzie obligatoryjnie wprowadzać wszystkie dane dotyczące zaaplikowanych środków ochrony roślin. Ta dodatkowa biurokracja, zdaniem dyskutujących, przeszkodzi rolnikom w wykonywaniu ich codziennych obowiązków i będzie generować dodatkowe koszty. Będą oni musieli poświęcać więcej czasu na zbieranie danych dotyczących środków produkcji niż na produkcję żywności. Kontrowersje budzi fakt, że dostęp do rejestru będą miały na swój wniosek organizacje pozarządowe. Niestety, bez wiedzy na temat tego ile i w jakim celu należy stosować określone preparaty, NGO’s-y mają szerokie pole do manipulacji opinią publiczną. Podobna sytuacja ma już obecnie miejsce w przypadku organizacji zajmujących się odbieraniem rolnikom zwierząt hodowlanych pod pozorem złego traktowania.
A co z impact assessment?
Ponadto Copa-Cogeca wezwała Komisję Europejską do przedstawienia rzeczywistych skutków, jakie przyniesie ze sobą dyrektywa SUD. W sprawozdaniu z oceny skutków nie przedstawiono w wystarczającym stopniu wpływu propozycji na produkcję rolną. A te należy potraktować poważnie i weryfikować poprzez odpowiednie badania. Nieodpowiedzialne jest bowiem narażanie na szwank bezpieczeństwa żywnościowego ponad 450 milionów ludzi. I to tylko na podstawie niewystarczającej oceny wpływu dyrektywy SUD na produkcję rolną w UE.
Bezpieczeństwo żywnościowe UE — stanowisko Copa Cogeca
Co dalej z dyrektywą SUD?
Propozycja Komisji Europejskiej stanie się teraz przedmiotem kilkunastomiesięcznej debaty. Będzie miała ona miejsce w Brukseli, jak i w stolicach państw członkowskich. Nowa dyrektywa SUD może więc wejść w życie po zatwierdzeniu przez nową Komisję Europejską z początkiem 2025 r. Jednakże jest grupa państw członkowskich, która sprzeciwia się pomysłom Brukseli. Stara się ona obecnie stworzyć większość, która zablokuje tę inicjatywę legislacyjną.
Źródło: fbzpr.org.pl
Czytaj również:
Glifosat — stosowanie w sadownictwie wciąż możliwe