Zachodniopomorskie: kukurydza dla biogazowni?
W woj. zachodniopomorskim na pogodę nikt się nie skarży. Trwa ścinanie zielonej kukurydzy, która bardzo często trafi nie do silosu na kiszonkę, ale do biogazowni.
– To specyfika tego regionu – powiedział nam Stanisław Zarzycki, główny specjalista ds. produkcji roślinnej Zachodniopomorskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Barzkowicach. – Duża część plantacji kukurydzy uprawiana jest po to, by trafić do biogazowni w Niemczech.
Z powrotem do Polski wraca poferment, czyli wysuszona pozostałość po fermentacji w biogazowni rolniczej.
Jak mówi specjalista, w regionie przedstawiciele niemieckich biogazowni kontraktują kukurydzę właśnie na przerób na biogaz. W ciągu ostatnich lat bardzo dużego znaczenia nabrała w Europie produkcja biogazu. Stała się ona głównym kierunkiem przetwarzania surowców pochodzenia rolniczego. Stąd dzisiaj w takich krajach jak Niemcy czy Austria – gdzie produkcja biogazu jest wysoka – bazuje się pod tym względem właśnie na kukurydzy, a zwłaszcza na kiszonce z całych roślin.
– Widoczne koło plantacji pryzmy mówią jednoznacznie o tym, jakie mam być przeznaczenie kukurydzy – wyjaśnia pan Stanisław. – Ale takie są teraz czasy: jeśli jest zapotrzebowanie na kukurydzę do biogazowni, to w takim celu kukurydza jest chętnie uprawiana.
Jak mówią reklamy, kukurydza energetyczna wytwarza na powierzchni wielkości boiska do piłki nożnej ilość energii potrzebną do przejechania dystansu 70 tys. km przez samochód średniej klasy.
– Z powrotem do Polski wraca poferment, czyli wysuszona pozostałość po fermentacji w biogazowni rolniczej – dodaje Stanisław Zarzycki. – Także i na polach doświadczalnych naszego ośrodka będziemy dziś go rozrzucać i od razu będzie przykryty broną talerzową. Przekonamy się, czy rzeczywiście jest to dobry nawóz.
Przeczytaj również:
