ASF w Lubuskiem – u bram świńskiego zagłębia!

Wirus ASF w Lubuskiem! Producenci trzody chlewnej biją na alarm. – Obawiamy się zarówno bankructw zakładów przetwórczych, które pozbawione surowca i możliwości swobodnego handlu nie poradzą sobie na rynku, jak i upadku wielu gospodarstw – piszą w liście do premiera Mateusza Morawieckiego. Trzodziarze domagają się podjęcia przez rząd natychmiastowych działań – jakich?

Bankructwo zakładów przetwórczych, upadek wielu gospodarstw, wielomiliardowe straty dla skarbu państwa. Zdaniem producentów trzody chlewnej ten czarny scenariusz może zrealizować się już niebawem. Wykrycie przypadku ASF w woj. lubuskim, 100 km od granicy z Niemcami może mieć jednak jeszcze poważniejsze skutki. Zdaniem KZP-PTCH – może spowodować drastyczny spadek cen wieprzowiny i kryzys w całej Unii Europejskiej.

Reklama

ASF w Lubuskiem

ASF w Lubskiem (powiat wschowski) – wieść o wykryciu przypadku tej choroby u dzika potrąconego przez auto gruchnęła w zeszłym tygodniu. Jak dotąd ze świńską zarazą zmagali się jedynie rolnicy ze ściany wschodniej. Niespodziewanie choroba przedostała się o 300 km na zachód. Dotarła do regionu, który bezpośrednio sąsiaduje z Wielkopolską, czyli największym ośrodkiem koncentracji produkcji świń w Polsce.

W weekend przeprowadzono dalsze poszukiwania padłych dzików. Jak podaje „Gazeta Lubuska” w okolicy Tarnowa Jeziernego znaleziono łącznie aż 20 padłych zwierząt! – To nie jest normalne. Znajdowaliśmy padłe dziki w różnym wieku, od małego do dużego. To nie jest tak, że one dożyły swojego wieku. Kiedy dziki umierają ze starości chowają się w takich miejscach, do których rzadko człowiek trafi – poinformował „Gazetę Lubuską” uczestnik akcji.

Trzodziarze biją na alarm!

ASF w lubuskim

ASF w Lubuskiem. Na producentów trzody chlewnej padł blady strach.

fot. Fotolia

Na producentów trzody chlewnej padł blady strach. ASF w Lubuskiem to zapowiedź poważnych problemów dla całej branży. KZP-PTCH wystosował list do premiera Mateusza Morawieckiego. Trzodziarze pytają, dlaczego nadal brakuje zdecydowanych działań administracji w ograniczaniu populacji dzików, czy likwidowaniu produkcji w gospodarstwach niespełniających podstawowych zasad bioasekuracji . Domagają się podjęcia przez rząd natychmiastowych działań.

Czas na działania prewencyjne już się kończy. Wirus jest blisko granic województwa wielkopolskiego i jego powstrzymanie w rejonie dużej koncentracji świń i dzików będzie znacznie trudniejszym zadaniem niż na wschodzie Polski. W naszym przekonaniu priorytetem jest powołanie dobrze umocowanego koordynatora ds. zwalczania ASF, który stanąłby na czele zespołu i mógłby podejmować decyzje będące w kompetencji zarówno resortu rolnictwa, środowiska, spraw wewnętrznych, infrastruktury i finansów – czytamy w liście KZP-PTCH do premiera.

Pora na snajperów?

Jako przykład, trzodziarze wskazują Czechy jedyny kraj w Unii Europejskiej, który poradził sobie z wirusem. – Czesi do odstrzału dzików wykorzystali snajperów, którzy skutecznie wyeliminowali dziki z wcześniej ogrodzonego rejonu zagrożenia. Niezbędne jest również zabezpieczanie naszej zachodniej granicy. Po to, aby wirus nie przedostał się na teren Niemiec. Mogłoby to spowodować głęboki kryzys na rynku wieprzowiny w całej Unii Europejskiej – przekonuje Aleksander Dargiewicz z KZP-PTCH.

Stwierdzony przypadek wirusa ASF w Lubuskiem to poważny sygnał alarmowy.

Zdaniem Aleksandra Dargiewicza, przedostanie się ASF u dzików na teren Niemiec może spowodować zamknięcie rynku chińskiego dla niemieckiego eksportu wieprzowiny. W efekcie nadpodaż na unijnym rynku wywołać może drastyczny spadek cen i kryzys w UE.

Google NewsObserwuj nas w Google News. Bądź na bieżąco!

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *