Marihuana, a nie zboże – rady ukraińskiego lobbysty dla polskich rolników
„Kwiaty, owoce i warzywa albo nawet marihuana, a nie zboże” — tym według Alexa Lissitsa, szefa lobby rolniczego Ukraińskiego Klubu Agrobiznesu powinni się zająć polscy rolnicy. Zdaniem Ukraińca, polscy producenci nie mają szans na światowym rynku zbóż.
Ukraińscy oligarchowie i lobbyści domagają się uczestniczenia w europejskim rynku rolno-spożywczym bez ograniczeń i na zasadach wolnego handlu. Szef rolniczego Ukraińskiego Klubu Agrobiznesu mówi wprost, że Polska nie ma szans w konkurowaniu z Ukrainą na globalnym rynku zbóż. Radzi polskim rolnikom, aby zajęli się uprawą kwiatów lub marihuany zamiast zbóż. Czy rzeczywiście powinniśmy wziąć do serca radę: „marihuana, a nie zboże”?
Spis treści
Europejskie społeczeństwo chce ukraińskiej żywności
W artykule na portalu Politico, w którym wypowiada się Alex Lissitsa z Ukraińskiego Klubu Agrobiznesu, czytamy, że społeczeństwo europejskie chce na swoich stołach żywności z Ukrainy, a jedyną grupą, która się temu sprzeciwia są rolnicy.
Fakty wydają się przemawiać za stanowiskiem Ukrainy. Jej produkty cieszą się dużym zainteresowaniem unijnego przemysłu spożywczego, podczas gdy europejscy rolnicy, którzy stanowią niewielki ułamek unijnej gospodarki, są w rzeczywistości jedyną grupą, która ich nie chce. Co więcej, nie ma dowodów na to, że rolnicy w UE są podcinani przez konkurencję ze strony Ukrainy — można przeczytać w publikacji Politico.
W UE powinny obowiązywać zasady wolnorynkowe
Alex Lissitsa podkreśla, że ograniczenia w handlu z Unią Europejską uwypukliły ironię sytuacji. Bowiem kraje unijne utrudniają ukraiński eksport, a jednocześnie wzywają kraj do dostosowania się do standardów i przepisów UE. Według niego ochrona unijnego rynku nie uratuje sektora rolnego. Zwiększoną konkurencję ze strony gigantycznych gospodarstw rolnych na Ukrainie postrzega się jako zagrożenie dla przetrwania europejskiego rolnictwa. Tymczasem lobbysta uważa, że takie są zasady wolnego rynku. Szef Ukraińskiego Klubu Agrobiznesu jest też zdania, że kraje UE powinny tych zasad przestrzegać, a nie działać protekcjonalnie.
Kwiaty, owoce i warzywa albo marihuana, a nie zboże dla polskich rolników
Ukraiński lobbysta odniósł się również bezpośrednio do polskich rolników:
Polscy rolnicy są za mali, aby być prawdziwymi graczami na światowym rynku zbóż, gdzie muszą konkurować z takimi krajami jak Ukraina, Brazylia czy Rosja. Lepiej byłoby, gdyby specjalizowali się w produkcji kwiatów, owoców i warzyw albo nawet marihuany, a nie zbóż — stwierdził szef ukraińskiego lobby rolniczego.
Czy rzeczywiście zostaje nam marihuana, a nie zboża?
Ukraińskie produkty rolno-spożywcze nie spełniają restrykcyjnych, unijnych norm jakościowych. Dodatkowo ukraińscy rolnicy mają możliwość stosowania środków ochrony roślin, które są zabronione w UE. Zatem wytworzone na Ukrainie produkty mogą zawierać więcej pozostałości pestycydów, w tym niedozwolonych i szkodliwych dla zdrowia. Z kolei polskie płody rolne są wytwarzane z uwzględnieniem wszystkich unijnych norm. Ponadto zużycie pestycydów w naszym kraju jest poniżej średniej unijnej, co dodatkowo przemawia na korzyść polskich produktów rolno-spożywczych. Napływ na rynek tanich, gorszej jakości produktów, stanowi o nierównej konkurencji. Zaś przed tym, zarówno rynek UE, jak i rynki poszczególnych krajów członkowskich mają prawo się bronić, wprowadzając odpowiednie mechanizmy obronne.
Źródło: politico.eu
Obserwuj nas w Google News. Bądź na bieżąco!