MIR: musimy sobie pomagać! Bo jak nie my, to kto?

Rolnicy zrzeszeni w Małopolskiej Izbie Rolniczej (MIR) zdecydowali się pomóc swoim kolegom poszkodowanym przez ubiegłoroczną klęskę suszy.
– Zgodnie z decyzją walnego zgromadzenia MIR z budżetu izby przekazaliśmy ponad 51 tys. zł na pomoc paszową dla rolników poszkodowanych szczególnie dotkliwie podczas ubiegłorocznej suszy – mówi Henryk Dankowiakowski, dyrektor MIR. – Wielu rolników u nas hoduje bydło. Ubiegły rok był dla nich wyjątkowo trudny. Udało się zebrać jedynie pierwszy pokos siana, o drugim i trzecim nie było nawet mowy. Nie dało się także zrobić wystarczającej ilości kiszonki z kukurydzy. Z powodu ubiegłorocznej suszy u wielu hodowców bydła brakuje paszy.
Dlatego rolnicy z Małopolskiej Izby Rolniczej (MIR) zdecydowali, aby fundusze zebrane ze składek w dużej części przeznaczyć na pomoc dla poszkodowanych przez suszę.
Pieniądze przeznaczone są na paszę. Albo kupią ją rolnicy i przedstawią nam rachunki na przydzielone kwoty, albo izba rolnicza kupi pasze i rozdzieli według kwot wśród rolników.
– Wysokość pomocy wynosi od 150 do 1000 zł dla jednego gospodarstwa – w zależności od liczby sztuk utrzymywanego bydła – dodaje Henryk Dankowiakowski. – Każdy, kto ma choć 3 sztuki bydła, na taką pomoc może liczyć. Zdajemy sobie sprawę, że jest to kropla w morzu potrzeb i dla rolników jest to pomoc symboliczna, ale zawsze jakaś. Pieniądze przeznaczone są na paszę. Albo kupią ją rolnicy i przedstawią nam rachunki na przydzielone kwoty, albo izba rolnicza kupi pasze i rozdzieli według kwot wśród rolników.
Konsekwencją braku paszy – szczególnie siana oraz kiszonek – jest zmniejszenie pogłowia bydła w województwie, co przy spadkach cen mleka pogarsza i tak trudną sytuację, szczególnie u producentów mleka.
– Musimy sobie pomagać – mówi dyrektor Dankowiakowski. – Bo jak nie my, to kto?
