Żniwa na Warmii i Mazurach powoli dobiegają końca. Rolnicy z tej części Polski mówią zgodnie: to najgorsze zbiory od co najmniej kilku lat.
– Oziminy nam wymarzły całkowicie, to, co zostało, to 30% normalnego plonu, jare też niekorzystnie. Mieliśmy bardzo suchy maj, potem bardzo mokro… Zbieramy połowę plonu zeszłorocznego – mówi Wojciech Bielański z Przedsiębiorstwa Wielobranżowego Rolłajsy sp. z o.o. w Łajsach.
– Prawie 1/3 powierzchni województwa, ok. 150 tys. ha na 500 tys. obsianych, uległo przemarznięciu, były obsiane zbożami jarymi i innymi gatunkami, druga rzecz to intensywne opady, kiedy rozpoczęliśmy żniwa – dodaje Jan Heichel, Prezes Zarządu Warmińsko-Mazurskiej Izby Rolniczej.
Uważam, że jest to zbiór po czasie, część kłosów już opadła.
Tegoroczne zbiory były bardzo trudne i rekordowo długie. Promieni słońca i bezchmurnego nieba rolnicy z Warmii i Mazur wyczekiwali niemal przez całe lato.
– Żniwa trwały praktycznie miesiąc, było 3–4 dni, kiedy mogliśmy w tym czasie wjechać i kosić – komentuje Jan Heichel.
W ubiegłym roku na początku sierpnia akcja żniwna dobiegała końca, podczas gdy tegoroczne żniwa wystartowały praktycznie w ostatni jego weekend.
– Uważam, że jest to zbiór po czasie, część kłosów już opadła – mówi Antoni Nikiel, rolnik z miejscowości Dywity.
Znacząco odbiło się to na jakości plonów. Zebrane ziarna nie trzymają bowiem parametrów określonych w kontraktach, które zawarło wielu hodowców z regionu.
– Jeden parametr decyduje o klasie mojej pszenicy, że będzie paszowa. Jest 72,3, a 76 powinna mieć… Sytuacja wskazuje, że zapłata będzie za pszenicę paszową – dodaje Antoni Nikiel.
A to oznacza, że za każdą z kilkuset ton pszenicy z tego magazynu pan Antoni w skupie otrzyma nawet kilkadziesiąt złotych mniej, niż zakładał.
Ile za ziarno?
W tej chwili w skupach na Warmii i Mazurach za tonę pszenicy konsumpcyjnej rolnik powinien otrzymać ok. 610 zł netto. Za tonę pszenicy paszowej 580 zł, rzepaku 1550 zł, pszenżyta 520 zł, a owsa ok. 450 zł. Tona jęczmienia warta jest natomiast 500 zł.
Pieniądze uzyskane ze sprzedaży surowców nie są jednak w stanie pokryć strat poniesionych z winy kapryśnej pogody. Niektórzy rolnicy myślą nawet o kredytach klęskowych, by choć na krótki czas podreperować budżety gospodarstw.
Zobacz również:
580 to i tak fajna cena, na Dolnym Śląsku za paszówkę było 530-540zł po 560-570 była konsumpcja!