Sprzedawać czy czekać? Oto jest pytanie!
Nie tylko producenci jabłek mają w tym roku takie dylematy. Ceny w skupach są niskie, dlatego sadownicy także zastanawiają się: sprzedawać czy czekać?
– Stracić zawsze zdążymy – mówi Zbigniew Rewera, prezes Grupy Producentów Owoców i Warzyw Refal z Łukawy k. Sandomierza. – Ceny w skupach nie pokrywają nawet kosztów produkcji owoców, nie mówiąc już o zysku. Dlatego jestem zdania, że kto nie musi sprzedawać jabłek już teraz, ten ich sprzedawać nie powinien. Przy obecnych cenach nie zarobi się nawet na tych najlepszych jabłkach.
Ceny w skupach nie pokrywają nawet kosztów produkcji owoców, nie mówiąc już o zysku.
W woj. świętokrzyskim, gdzie działa grupa Refal, ceny są niskie. Nawet jabłka konsumpcyjne najlepszych odmian, takie jak paskowana Gala nie kosztują w skupie więcej niż 70–80 gr. To do sprzedaży nie zachęca.
Wszyscy sadownicy zwracają uwagę, że rok temu, jesienią, ceny za jabłka były zupełnie inne – były opłacalne dla producentów jabłek. Duża obniżka przyszła dopiero wiosną 2016, gdy okazało się, że w chłodniach jest zatrzęsienie jabłek.
– Ale 2 lata temu jesienne ceny skupu także były bardzo niskie – przypomina prezes Rewera. – Natomiast wszystko zmieniło się wiosną, gdy okazało się, że jabłek na rynku jest mało. Wtedy ceny nagle podskoczyły. Trochę liczymy na taki scenariusz i w tym sezonie.
Podobnego zdania są także inni sadownicy.
– My też nie śpieszymy się ze sprzedażą owoców i mamy nadzieję, że na wiosnę ceny będą znacznie lepsze – mówi Aneta Ciok-Donica, członek zarządu Grupy Producentów Owoców Costhella z Konarów, k. Warki. – Bardzo liczymy na to, że powtórzy się scenariusz sprzed 2 lat.
Jak widać, prawie w każdej gałęzi produkcji roślinnej rolnicy mają w tym roku te same problemy. Czy wiosna poprawi cenowo humory nie tylko sadownikom, ale i pozostałym producentom rolnym, którzy zwlekają ze sprzedażą wyprodukowanej żywności? Oby tak się stało.