Mokre żniwa przy granicy z Czechami
Padające przelotnie deszcze przerywają żniwa w południowo-zachodniej Polsce przy granicy z Czechami. Tu na wielu polach pszenica wciąż stoi.
– Do zakończenia żniw zostało nam jeszcze dwa dni pogody (…) – mówi Krzysztof Jędrysek, rolnik z Kozłówek.
– Wczoraj kosiliśmy też, ale wilgotność ziarna była pomiędzy 18 a 15 procent wilgotności. Po przedwczorajszym deszczu pszenica ma wilgotność w granicach 17 procent i jeszcze ją suszymy. Aby żniwa przebiegały, to musimy ją dosuszać – dodaje.
Zbiory często w całości trafiają na magazyn
Głównie dlatego, że rolnicy liczą na wzrost cen zaraz po żniwach.
– Ja też wszystko zmagazynuję. Najprawdopodobniej wszystko pójdzie pod skarmienie – mówi Gerard Grohlich, rolnik z Olbrachcic. – (…) Cena na razie nie zachwyca i z tego co tam na światowej giełdzie się dzieje, no to na razie nie ma nadziei na to, żeby ceny pszenicy jakoś drastycznie wzrosły (…).
– Cena rolnika nigdy jakby nie satysfakcjonuje – dodaje Krzysztof Jędrysek. – No, zobaczymy, co pokażą giełdy i wtedy stwierdzimy, czy było dobrze, czy będzie gorzej.