Czy opłacalność wielu gałęzi produkcji rolnej byłaby większa, gdyby rolnicy mogli liczyć na dopłaty w takiej wysokości jak za zachodnimi granicami Polski?
– Chyba pora, żeby zacząć o tym rozmawiać – przekonuje Wiktor Szmulewicz, prezes Krajowej Rady Izb Rolniczych. – W obecnym okresie Wspólnej Polityki Rolnej to raczej nie będzie możliwe, ale warto negocjować wyrównanie dopłat od 2020 r., w następnym rozdaniu WPR-u. Zostały niecałe 4 lata.
Żebyśmy mogli skutecznie konkurować z produktami zachodnimi na rynku zachodnim, poza walorami smakowymi, potrzebny jest jeszcze dodatkowy zastrzyk finansowy.
Wyrównanie dopłat jest jednym z postulatów zgłaszanych do ministra rolnictwa po posiedzeniu nadzwyczajnej komisji problemowej Krajowej Rady Izb Rolniczych.
Dlaczego temat jest taki ważny? Bo skoro polski rolnik ma konkurować, także cenami, z rolnikami zachodnimi, powinien mieć podobne warunki pomocy jak jego koledzy po fachu z zachodu Europy.
– Jeśli zastanawiam się, jak to jest możliwe, że mięso przywożone z Niemiec i innych krajów zachodnich jest tańsze niż nasze, wyprodukowane w Polsce, to nie mam wątpliwości, że powody mogą być 2: masa mięsa jest sztucznie powiększana przez nastrzykiwania i wyższe dopłaty, które powodują, ze mięso może być tańsze – mówi Tadeusz Nowaczyk, hodowca trzody z Mazowsza. – Żebyśmy mogli skutecznie konkurować z produktami zachodnimi na rynku zachodnim, poza walorami smakowymi, potrzebny jest jeszcze dodatkowy zastrzyk finansowy.
– Skoro Unia Europejska jest wspólnym rynkiem i wszyscy producenci mają takie same obowiązki, jeśli chodzi o dobrostan zwierząt czy integrowaną ochronę roślin, to wszyscy producenci rolni z UE powinni mieć też i takie same prawa – dodaje Krzysztof Kosiński, rolnik z woj. łódzkiego.
Dodaj komentarz