Konkurencja na rynku jest duża więc każdy martwi się tylko o siebie. Sadownikom trudno się dogadać i połączyć w grupy. Co zatem można zrobić, aby uzdrowić rynek polskich jabłek?
Profesor Eberhard Makosz, prezes Towarzystwa Rozwoju Sadów Karłowych, jest zdania, że sami sadownicy sobie z sytuacją rynkową nie poradzą. Sady w Polsce w ostatnich latach rosły jak grzyby po deszczu i każdy z sadowników martwi się tylko tym, by sprzedać swoje jabłka. Dlatego pan Profesor jest przekonany, że bez pomocy rządu sprawy nie uda się uregulować.
Jeśli ograniczymy zbiór jabłek do 3 mln t rocznie i tak nadal będziemy największym producentem jabłek w Europie z szansami odgrywanie ważnej roli na światowym rynku.
– Szansę na opłacalną produkcję jabłek, będą miały gospodarstwa osiągające plony powyżej 50 ton jabłek z hektara z ok. 70% udziałem jabłek wysokiej jakości i lubianych odmian – mówi profesor.
Ale w Polsce przeważają sady o dokładnie odwrotnej strukturze.
– Dlatego potrzebna jest pomoc rządu – mówi prof. Makosz. – Potrzebne jest np. wycofanie jabłek z rynku choćby na produkcję biogazu, alkoholu lub poza granice kraju, ale nie powinien się powtórzyć sposób realizacji programu wycofania z rynku z darmowym rozdawnictwem jabłek.
Profesor wylicza także kilka innych zadań dla rządu w tej sprawie:
- Wydzielenie z budżetu środków na likwidację sadów, zmniejszenia produkcji jabłek oraz na wycofanie ich z naszego rynku. W tych sprawach warto zwrócić się o pomoc do Komisji Europejskiej.
- Zorganizowanie kontroli sprzedawanych jabłek w kraju i zagranicą pod względem jakości i pozostałości pestycydów.
- Pomoc w zdobywaniu nowych rynków zbytu, włącznie z promocją naszych jabłek, np. także przez służby dyplomatyczne.
- Wsparcie dla podmiotów eksportujących jabłka, zwłaszcza dla grup i organizacji producentów.
- Potrzebne jest wynegocjowanie w Komisji Europejskiej większych nakładów na środki inwestycyjne w produkcji jabłek – takie jak chłodnie, urządzenia do nawadniania oraz ochrony drzew przed przymrozkami wiosennymi i gradobiciem.
- Wstrzymywanie zwiększania kosztów produkcji jabłek wysokiej jakości.
– Jeśli ograniczymy zbiór jabłek do 3 mln t rocznie i tak nadal będziemy największym producentem jabłek w Europie z szansami odgrywanie ważnej roli na światowym rynku – mówi prof. Makosz. – Produkujmy takie jabłka, jakie konsumenci chcą kupować.
Dodaj komentarz